Pojęcie
szowinizmu pochodzi od Nicolasa Chauvin, żołnierza napoleońskiego – bohatera komedii
„Le soldat laboureur”, fanatycznie oddanego Napoleonowi. Oznacza ono bezkrytyczne uczucie przywiązania
do własnego gatunku, rasy, grupy społecznej, płci, narodu albo przywódcy.
W Sejmie na sali
posiedzeń jeden z posłów skomentował osobę pani posłanki J. Scheuring-Wielgus „Niezła
z pani dupeczka”. Przynależności partyjnej tego wątpliwego dżentelmena pani
posłanka nie chciała zdradzić. Odpysknęła mu tylko, że aż w pięty poszło, ale
zapewne niczego go to nie nauczyło. Albowiem ten PAN ma zakorzenioną dyskryminację
płci kobiecej i zapewne będzie nadal notorycznie dawał wyraz deprecjonowaniu wartości
kobiet –nawet jak są posłankami i należy im się szacunek z urzędu. O kulturze
osobistej tego PANA nie wspomnę, bo on jej nie posiada.
To kolejny
kwiatek wybujałego języka, jakim się posługują posłowie. O czym to świadczy?
Ano o tym, że kultura polityczna leci na łeb na szyję w dół. Wstyd!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz